-3-
Ciemność chciała ją pochłonąć, a ona walczyła z nią. Zawsze walczyła do końca. Czuła, że ktoś ją niesie. Starała się odzyskać władzę nad swoim ciałem lecz na próżno. Alicja wyssała całą jej energię. Jej głowa zsunęła się z ramienia i na chwilę otworzyła lekko oczy. Zobaczyła swoją siostrę wpatrującą się w plecy Paula ale spojrzała też na nią. Luiza przegrywała powoli walkę z ciemnością. Jej oczy zamknęły się, a jej ciało zatonęło w ciemności.
***
W białym pokoju oświetlonym jasnymi jarzeniówkami w kącie siedziały dwie dziewczynki. Jedna z nich miała podciągnięte nogi pod brodę i płakała.
- Nie pozwolę by cię nadal krzywdzili. - obiecała jej ta druga.
Obie miały długie czarne włosy i wyglądały niemalże tak samo. Ciemno brązowe oczy wpatrywały się w jej bliźniaczkę. Dziewczynka, która płakała, otworzyła oczy, które miały kolor soczyście zielonej świeżej trawy.
- Zabierz jedno. - wyszeptał zapłakany głosik. Dziewczyny patrzyły sobie chwilę prosto w oczy. - Nie chce widzieć przyszłości i przeszłości. Weź jedno. -prosiła.
- Dobrze. Zrobię to ale musimy się przygotować. - obiecała jej siostra i przytuliła ją mocno.
***
Zanim otworzyła oczy poczuła na skórze powiew chłodnego powietrza. Zapach, który ją otaczał wskazywał na to, że była w domu Paula, a dokładniej w swoim pokoju. Otworzyła oczy i rozejrzała się. Okno było na oścież otwarte, a zielone zasłony wzdymały się przez napływające powietrze. Wstała i przymknęła okno. Patrzyła chwilę na widok miasta rozciągający się pod nią. Szybko jednak odwróciła wzrok i podeszła do lustra. Zapaliła jasne światło ale szybko zmniejszyła jego intensywność. W ciemności widziała równie dobrze jak teraz ale nie chciała żyć w ciemności. Spojrzała w lustro. Nie miała na oku opaski. Do tego o ciemnej barwie była przyzwyczajona. Do tego drugiego już nie aż tak bardzo. Wiedziała, że ono nie jest jej, mimo że posiadała je już tak długo. Kolor soczystej zieleni przypominał jej o Elizie. Czasami żałowała tego co zrobiły. Ale na jej siostrze ciążyło i tak większe brzemię. Zobaczyć przeszłość kogoś to nie to samo co patrzeć w jego przyszłość. Wyciągnęła zapasową opaskę z jednej z szafek obok lustra i założyła ją na oko, które zawsze ukrywała. Gdy układała włosy do jej pokoju wszedł Paul.
- Wszystko w porządku? - zapytał. Lizi spojrzała na niego.
W jego oczach zobaczyła czystą troskę oraz coś jeszcze. Coś ścisnęło jej serce. Uśmiechnęła się do niego. Robiła to rzadko.
- Tak. - odpowiedziała podchodząc do niego. Przytuliła się do jego ciała i poczuła jak jego mięśnie napięły się przez zaskoczenie. - Dziękuję. I przepraszam za słowa w szatni.
- Nic nie szkodzi. Już teraz rozumiem wszystko. - odpowiedział uśmiechając się i obejmując ją.
- Jestem głodna. - powiedziała podnosząc głowę do góry by spojrzeć na jego twarz.
- Więc chodźmy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz