środa, 14 maja 2014

-5-

Luiza wpatrywała się w chłopaka. Czy ona się przesłyszała? Czy ten koleś właśnie poprosił by go przemieniła?

- Dobrze słyszałaś. - odpowiedział na jej pytanie, którego nawet nie zadała. - Chcę byś mnie przemieniła w wampira.

- Czyś ty oszalał?

- Nie. Chcę tego. Ty też tego chciałaś. Pamiętasz? - ton jego głosu trochę się zmienił. Był trochę cięższy, zmęczony. To przez to, że piła jego krew. Niewiele ale ciało ludzkie zawsze tak reaguje.

- Skąd ty o tym wiesz?

- Wiem wiele. - odpowiedział z uśmieszkiem, który przypomniał jej Maxa. 

Nagle usłyszała, że ktoś woła jej imię niedaleko. Zapomniała o Paulu. Spojrzała szybko na swoje dłonie. Skóra znów miała blady kolor, a paznokcie wróciły do normy. Odetchnęła z ulgą.

- Zaklęcie nadal działa? - zapytał chłopak. Opierał się o ścianę i przyglądał jej przez cały czas.

- Dziękuję za pomoc ale nie przemienię cię. - powiedziała odwracając się w stronę ulicy.

- Zrobisz to. - powiedział zaciskając zęby i łapiąc ją za rękę. Spojrzała na niego.

- Puszczaj mnie. - warknęła.

- Przemień mnie. - zażądał. 

Tego już miała dość. Opierając na jego piersi dłoń przycisnęła go do ściany. Uwolnioną ręką sięgnęła do opaski na udzie. Sztylet przyłożyła mu do gardła. To wszystko trwało tylko sekundę. Źrenice mężczyzny powiększyły się pod wpływem nagłego wzrostu adrenaliny.

- Ludzie są tacy słabi. - powiedziała mu prosto w twarz. - Odwal się nim zrobię ci krzywdę. Rozumiesz?

Chłopak pokiwał głową na znak, że zrozumiał. Luiza puściła go robiąc krok w tył. Założyła opaskę z powrotem na oko i wyszła na ulicę. Zauważyła Paula w tej samej chwili co on ją.

- Przepraszam. - powiedziała. 

Paul bez słowa wziął ją na ręce i skoczył w górę. Skakał z balkonu na balkon. Nie dbał o tych, którzy ich zauważą. Po chwili byli na miejscu. Stanęli przed instytucją zwaną przez ludzi więzieniem. Dla wampirów było to coś w rodzaju jadalni. Władza ludzka pozwalała im karmić się na więźniach, którzy dostali w wyroku dożywocie.

- Możesz mnie już postawić. - szepnęła patrząc na twarz Paula.

- Karmiłaś się na człowieku. - powiedział z kamienna twarzą nie patrząc na nią. Wiedziała, że to wyczuje.

- Musiałam.

Nie chciała mu się tłumaczyć jak na razie. Paul postawił ją na chodniku i ruszył do wejścia. Znów się na nią obraził. Dziewczyna westchnęła i ruszyła za nim. Gdy już oboje nasycili swój głód Luiza zaczęła się zastanawiać nad jej siostrzyczką. Czy istnieje jakieś zaklęcie by zniweczyć jej moc? Lub choćby coś by bronić się przed jej mocą. Postanowiła pójść do biblioteki. Wysłała Paula do domu praktycznie siłą. Biblioteka, w której była nie należała do tych ludzkich. Na półkach co prawda zalegało wręcz miliony książek ale nie były to zwykłe księgi. Kryły się w nich zaklęcia, przepisy na eliksiry, uroki i tym podobne rzeczy. Spędziła w bibliotece wiele godzin aż znalazła to czego chciała. Zaklęcie było proste i nie potrzebowało zbyt wiele energii by je nałożyć. Pożyczyła księgę, w której było zaklęcie do domu. Gdy wyszła z budynku zdała sobie sprawę, że świta. Spojrzała w ciemne niebo. Tęskniła za słońcem. Na ulicach nie było praktycznie samochodów, a po chodnikach nie przelewał się tłum ludzi. Ruszyła spacerem w stronę domu ale szybko znudziło się jej te tępo. Przyciskając księgę do piersi ruszyła biegiem przed siebie. Wiatr muskający jej skórę dawał jej radość i poczucie wolności. W kilka sekund stanęła przed drzwiami domu Paula. Otworzyła drzwi z uśmiechem na ustach. Właściciel mieszkania siedział w małym jasnym salonie oglądając wiadomości.

- Wróciłam. - krzyknęła choć równie dobrze mogła to wyszeptać lub nic nie mówić. I tak by usłyszał. Położyła księgę na stoliku przy sofie w salonie. Paul trzymał w ręce butelkę piwa uważnie słuchając spikera w telewizji.

- Przepraszam, że karmiłam się na człowieku. Traciłam nad sobą kontrolę. - wyszeptała mu w ucho zachodząc go od tyłu. Odwrócił się na chwilę by spojrzeć na jej twarz.

- Ok. Już dobrze. - odpowiedział i wrócił do oglądania. 

Luiza wzięła księgę z sobą i poszła do swojego pokoju. Przeglądała ją jeszcze przez chwilę ale zmęczenie po całonocnej pracy szybko dało o sobie znać. Zdjęła z siebie sukienkę i poszła pod prysznic. Opaskę z oka położyła na umywalce. Gdy wyszła spod prysznica szybko osuszyła ciało ręcznikiem Wciągnęła na siebie koronkową koszulę do spania. Wróciła do pokoju i wsunęła się pod kołdrę. Leżąc wygodnie myślała jeszcze przez chwilę o chłopaku, który chciał zostać wampirem. Przestała jednak zawracać sobie tym głowę i szybko zasnęła.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz